sobota, 28 lipca 2012

SPRZĄTANIE

Jak już pisałam, długo przerażało mnie, sprzątanie po Hope'ie na dworze. Najpierw robiłam to nogą, ale to było wygodne tylko czasami. Jakiś czas temu nauczyłam się sprzątać jak wszyscy (no, większość...) zdrowi właściciele psów. Czyli wkładam prawą dłoń do zwykłego plastikowego woreczka, lewą ręką trzymam się wózka (pasa już na spacerach nie używam), nachylam się, staram się wyprostować palce, biorę ..., prostuję się i drugą ręką odwracam worek na lewą stronę, zawartość zostaje w środku. Od dłuższego czasu nie potrzebuję pomocy Mamy do wyjść z Hope'em. Dla mnie to niesamowite osiągnięcie! Ale jednak sprawy pielęgnacji; czesanie, mycie łap i mordki należą do Mamy, bo boję się zrobić mu krzywdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz