sobota, 28 lipca 2012

KLIK = SMAKOŁYK

Tydzień temu Moja Olesia kupiła w psi-kocim sklepie takie małe coś, co się nazywa Kliker. Tak zacząłem poważne szkolenie. Kliker Olesia ma ciągle na szyi. Wydaje on dźwięk, którego moje ucho nie może z niczym pomylić. Szybko zrozumiałem, że Kliker zawsze ''mówi'', kiedy robię coś dobrego, albo mnie woła, kiedy (ale to tak między nami, psami) zajęty penetrowaniem tylko mnie znanych zakamarków, ''nie słyszę'' głosu Olesi. Po jednym lub kilku klikach (zależy od tego, co robię) obowiązkowo dostaję od Olesi smakołyka. W praktyce to wygląda tak: biegnę przez chwilę przy wózku – częste klikanie – smakołyk. Idę przy wózku spokojnie – rzadkie klikania – smakołyk. Idąc spojrzałem na Moją Panią – klik – smakołyk. Usiadłem przy wózku – klik – smakołyk. Ostatnio nauczyłem się w ten sposób przynosić jej piłkę. Kiedy rzucała, a ja podbiegałem do zabawki słyszałem – klik i dostawałem smakołyk. Kiedy brałem piłkę do zębów, Olesia klikała i dawała mi smakołyk. A kiedy podchodziłem z piłką w zębach, Kliker wraz z Olesią byli wprost zachwyceni i sowicie mnie nagradzali. Teraz przynoszę piłkę, gdy tylko ona ją rzuci. A dziś próbowaliśmy komendy ''ciągnij'' tzn. pomagałem Mojej Pani ściągnąć jeden rękaw. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz