Wczoraj kupiłyśmy dla Hope'a coś wyjątkowo smacznego. Bardzo twarde psie paluszki z mięsnym nadzieniem. Tak bardzo mu zasmakowały, że przez kilkanaście minut nie mógł się od nich oderwać. A ja postanowiłam sprawdzić jego reakcje na chwilę swojej nieobecności, wyjeżdżając z mieszkania na korytarz. Zdążyłam tylko przejechać przez próg, Hope natychmiast zostawił najsmaczniejszy kąsek, jaki jadł do tej pory i rzucił się za mną w pościg. Innym razem zjechałam na dół, sprawdzić skrzynkę pocztową, w mieszkaniu była Mama. Kiedy wróciłam, powiedziała, że Hope bardzo skomlał i nie dał się uspokoić nawet smakołykiem. To wielkie przywiązanie, czy wielka chęć kontroli? Chyba i to, i to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz