czwartek, 17 maja 2012

PODRÓŻUJEMY

Dziś jechałem po raz pierwszy metrem. Jeszcze to się nazywa Sky Train. To taki autobus, tylko baaardzo długi i bez kierowcy. Byłem oczywiście na kolanach Olesi, a obok była Mama. Potem pojechaliśmy do jakiegoś domu, które się nazywa Biuro Pośrednictwa Pracy, gdzie moje panie rozmawiały z podobną do mnie, bo czarną kobietą. Po rozmowie obie były zadowolone i Olesia powiedziała Mamie, że się cieszy, bo rozumiała 90% z tego, co mówiła kobieta. Ja nie wiem, ile to jest 90% i po co ona szuka jakiejś takiej pracy, skoro ma mnie!? Stamtąd poszliśmy domu, który Mama nazwala bankiem i znowu wątpiła, czy mnie wpuszczą, ale bez problemu wpuścili. W banku jakiś pan dał Mamie kilka zielonych papierków. Ciekawe, jak smakują...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz